Weteran

Był bohaterem wojennym, stał na pierwszej linii frontu i uratował gromadkę dzieci osłaniając je swoim własnym ciałem. Udział w wojnie okupił raną w nodze. Tymczasem, w wyniku chorego systemu politycznego, stał się rasowym bezdomnym. Po wielu dniach bezradnego stania na mrozie wraz z innymi bezdomnymi, z których część zupełnie jak on stała się ofiarami państwa, postanowił zmienić coś w swoim życiu.

W swojej bezradności porzucił swą weterańską dumę oraz honor i począł szukać schronienia w pobliskich domach. 'Jak mówią statystyki, na koniec tysiąclecia było tu tysiąc dwadzieścia siedem domów...' pomyślał. 'A mnożą się jak skubane. Gdzieś musi się znaleźć dla mnie chociaż miejsce w ogrodzie'. Zaczął więc chodzić od domu do domu szukając schronienia. Nie zraził się nawet wtedy, gdy rzucono w niego koperkiem, ani wtedy, gdy wyzwano go od murzynów. 'Zostało mi jeszcze około dwustu domów, nie mogę się poddawać' podtrzymywał się na duchu.

Odwiedzając tysiąc sto dziewięćdziesiąty dziewiąty dom, nie powiedział standardowego 'witam, czy przyjmują państwo weteranów wojennych do swego ogrodu?', a zaintonował Bogurodzicę. Buddyjskie dziecko, które otworzyło mu drzwi wzruszyło się i postanowiło ukryć go w swoim pokoju. Bardzo szybko się zaprzyjaźnili, chłopiec wsłuchiwał się w opowieści wojenne przybysza. Kiedy poszedł do kuchni po hamburgery dla obu i wróciwszy spostrzegł, że weteran umarł w jego łóżku, bardzo się ucieszył, gdyż wiedział, iż był to dobry czlowiek, a rodzice mówili mu, że dobrzy ludzie będą mieli fajnie po śmierci. I miał dodatkowego hamburgera dla siebie. Mimo wszystko nigdy nie opowiedział nikomu o weteranie pierwszej wojny na śnieżki, Bałwanku z Kulawą Nóżką, który pewnego mroźnego dnia przyszedł poprosić o schronienie w jego ogrodzie.

1 Wacusiów :

  1. Unknown pisze...

    no nie. takiego konca sie nie spodziewalam:)