Spacer
Po zbyt długiej już chwili milczenia powierzyłem jej swój sekret
- Biorę jutro do szkoły spinacz - powiedziałem to trochę w celu zaimponowania, przecież rzadko kiedy ktokolwiek przynosi spinacz do szkoły.
- Fajnie masz - ucieszyła się.
- Wiesz, ostatnio moja mama zrobiła babeczki, tak dobre jak twoje. A ona jest mistrzynią w robieniu babeczek - z trudem zdobyłem się na ten komplement, mając nadzieję, iż zrozumiała, że skoro moja mama jest mistrzynią babeczek, a zrobiła tak dobre babeczki jak ona sama to de facto określenie 'mistrzyni' odnosiło się także do niej.
- Aha - najwyraźniej nie zrozumiała. Chociaż nie, pewnie użyła tej partykuły dla wzmocnienia naszej relacji, podtrzymania kontaktu.
- Piękny ten zachód, prawda?
- No - odparła, jakby z wielkim trudem. Piękny zachód, ale nic nie warty, skoro jej się wcale nie podoba. To całkiem jak mój zachód, ten o jej serce. Wraz z tą myślą coś we mnie pękło.
- Wiesz, zawsze cię chciałem zapytać, jak tak idziemy to ja tak dużo mówię i w ogóle, rozumiesz, a ty jakoś tak zawsze tylko 'aha, no, fajnie masz'... Oczywiście nie mówię, że to źle, nie, ale czy nie chciałabyś kiedyś tak normalnie porozmawiać?
- Doceniam wartość ciszy, cześć - mam nadzieję, że odpowiedziała tak wymijająco tylko dlatego, że doszliśmy już pod jej blok. Nie rozumiem tego jej zachowania, ale na szczęście na gadu-gadu da się z nią rozmawiać normalnie.
2 Wacusiów :
Swietne!:) Zgrabne, treściwe z puentą. Bravissimo jak mawiają włosi czy hiszpanie, bo kto ich tam wie. Fajnie masz:)
skąd ty znasz takie roztropne dziewczyny?
Prześlij komentarz