Ogłoszenie matrymonialne

Witam serdecznie, nazywam się Krzysztof, ale wolę, gdy woła się na mnie Krucyferariusz, albowiem tak nazywała mnie mama. Interesuję się głównie liturgią, kolekcjonuję birety oraz piuski, ale niestety posiadam je w liczbie zero, gdyż jeszcze nie jestem księdzem. Moje zainteresowania kościołem rozwijam od czasu gdy miałem cztery lata i zaczadziłem się kadzidłem, a ksiądz powiedział, że to spoczynek w Duchu. Gdybym chciał spotkać się z kimś, kto nie żyje, byłby to święty Wincenty, ale tylko dlatego, że Jezus żyje. Szukam dziewicy do towarzystwa, gdyż ksiądz na kazaniu powiedział, iż warto poznać dziewczynę przed pójściem do seminarium. Nie mam wielkich wymagań, musi być to osoba wierząca i praktykująca, z czystokatolickiej rodziny, uczestniczyć we Mszy Świętej przynajmniej 311 razy w roku, w tym przez cały okres wielkanocny oraz czynić ogólnie pojęte dobro według tradycyjnych zasad moralności i etyki chrześcijańskiej. Jeżeli chodzi o kontakt cielesny, niewykluczone jest podanie ręki na przywitanie, a także pocieszenie poprzez pogłaskanie głowy (przez włosy) oraz przypadkowe dotknięcia przy podawaniu przedmiotów, w tym jedzenia. Ważne jest, by dziewka ubrana była skromnie jak na pogrzeb. Moim mottem życiowym są słowa znanej pieśni kościelnej "anielski orszak niech twą duszę przyjmie", co uzasadnia takie wymagania. Potencjalną zainteresowaną proszę o dokładne, aczkolwiek szybkie przemyślenie decyzji skontaktowania się ze mną, gdyż po ukończeniu technikum rolniczego w Jaworkach, do którego zwykłem uczęszczać, zamierzam zostać powołanym niczym Piotr, o którego powołaniu pośrednio mówią słowa pieśni "barka", z którą się utożsamiam. Z całego serca pozdrawiam i życzę wszystkim potencjalnym kandydatkom Bożego błogosławieństwa na całe życie, a jubilatom i solenizantom najbliższego roku składam najserdeczniejsze gratulacje.